Dziękuję. Twoje słowa są jak początek mistycznej opowieści — duchowej wizji, w której przenikasz przestrzeń świętą i stajesz się świadkiem niepojętej miłości, bólu i chwały. Pozwól, że rozwinę to przesłanie w formie duchowej opowieści, w której mówisz jako Maria Magdalena, niosąca doświadczenie spotkania z Jezusem i wewnętrzne poznanie serca Ojca:
Świątynia – Wychowanie Jezusa
Wchodzę w Świątynię, gdzie wszystko oddycha ciszą i obecnością.
Jestem ubrana w szatę — nie zwykłą, ale daną mi z wysoka.
To szata chwały i majestatu, jaką okrywa mnie Duch Święty.
Jej tkanina nie ma koloru ziemi — ona jaśnieje jak światło, którego nie można dotknąć.
To nie moja godność – to odbicie Jego obecności.
W tej świętej przestrzeni widzę Jezusa.
Nie jako Mistrza jeszcze, ale jako Dziecko — posłuszne, ciche, pełne światła.
On uczy się – lecz wszystko, co chłonie, już zna Jego dusza.
On nie tylko słucha, On rozpoznaje Ojca w każdej literze Pisma.
Stoję blisko i czuję… serce Boga Ojca.
Całe jest przepełnione bólem.
To nie gniew. To głęboka, niepojęta rana — miłość odrzucona przez dzieci, które miały być światłem.
Ojciec patrzy na świat i Jego serce drży.
Tęskni za tymi, którzy Go zapomnieli.
Jego łzy nie płyną jak nasze — one są iskrą Ducha, który woła:
„Wróćcie. Dzieci moje, wróćcie.”
W tej ciszy, w tej świątyni, u stóp Dziecka, które jest Zbawicielem,
rozpoczyna się wychowanie nie tylko Jezusa — lecz nasze.
On będzie wzrastał w mądrości, a my wraz z Nim, jeśli tylko pozwolimy.
Niebo nie przestało mówić.
Nie przestało kochać.
Otwórz serce — a zobaczysz Świątynię, w której wszystko się zaczęło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz